niedziela, 27 lipca 2014

Niedziela dla włosów (4) - laminowanie Marion na kręconych włosach

Hej dziewczyny!

Moja niedziela dla włosów odbyła się wczoraj, ale dziś zrobiłam zdjęcia (niestety musiałam je zrobić sama).
Laminowanie Marion kupiłam już dawno, ale jakoś nigdy nie było okazji aby je przetestować, toteż wczoraj postanowiłam zafundować moim włosom trochę protein. Bałam się przeproteinowania, ale nic takiego strasznego na szczęście się nie stało :)


Co zrobiłam?



  • Naolejowałam włosy olejkiem Babydream fur Mama na około 3 godziny.

  • Umyłam je żelem Facelle.

  • Nałożyłam jedną saszetkę (10 ml) laminowania Marion pod czepek.








  • Zmyłam po 30 minutach.

  • Osuszyłam włosy bawełnianą koszulką, nałożyłam odrobinę odżywki b/s Joanna Naturia pokrzywa i zielona herbata, rozczesałam je, zabezpieczyłam końcówki silikonowym serum.

  • Przez chwilę ugniatałam włosy bawełnianą koszulką.

  • Wyschły naturalnie.


Efekty?


Zabieg laminowania na moich włosach przyniósł dość pozytywne efekty. Włosy są mięciutkie, gładkie, niesamowicie błyszczą, wyglądają na bardzo odżywione, ale niestety trochę się spuszyły i latają mi wokół głowy jak piórka :D  Skręt w normie, taki jak zwykle.


Zabieg laminowania na pewno jeszcze kiedyś powtórzę gdy stwierdzę, że włosy znów będą potrzebować trochę protein. Bałam się przesuszu, ogromnego puchu. Myślałam że na moich kręconych włosach laminowanie sprawdzi się zupełnie inaczej niż na prostych. Niepotrzebnie się martwiłam, bo włosy wyglądają całkiem w porządku :)



















Używałyście laminowania Marion?
Jak sprawdziło się u Was?
Buziaki,
storm.

14 komentarzy:

  1. U mnie, na powiedzmy prostych włosach sprawdził się fantastycznie. Włosy były zdyscyplinowane, mimo huśtawki warunków atmosferycznych :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki blask i skret, super :) Ja niestety po tym zabiegu nabawilam sie przeproteinowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że wystarczyła Ci tylko jedna saszetka. Ja dołożyłam drugą, bo po pierwszej były ledwo co pokryte produktem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje niby też ledwo co były pokryte, ale moim włosom tyle wystarcza :) I nakładałam od ucha w dół, więc ledwo, ledwo, ale starczyło :)

      Usuń
  4. Cudne loki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, co za objętość. U mnie sprawdził się różnie-raz gładkość i w miarę wyprostowane włosy, a za drugim podejściem-przeproteinowanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie sprawdziło się średnio, ale to głównie ze względu na to, że moje włosy ani kochają, ani nienawidzą protein. A skręt fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń
  7. hej;) po przejrzeniu Twojej włosowej historii doszłam do wniosku, że moje włosy mają bardzo podobny skręt do Twoich sprzed kilku miesięcy (szczególnie ze zdjęcia, gdy miałaś rude włosy i fioletowy sweterek) i w związku z tym mam pytanie do ciebie: jak dokładnie masz obcięte włosy(masz dwie "warstwy" po cieniowaniu czy więcej? i jak je stylizujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Moje włosy są mocno wycieniowane od czubka głowy, mają kilka warstw, na pewno więcej niż dwie.
      Szczerze mówiąc obecnie niczym ich nie stylizuję, ponieważ jakiś czas temu skończył się mój ulubiony żel do włosów, a teraz nie mogę go nigdzie znaleźć (ale poszukiwania trwają), był to zwykły żel, bardzo tani, z witaminą B5, nie pamiętam dokładnie jak się nazywał, ale wspaniale stylizował mi włosy ( w małym plastikowym, przezroczystym opakowaniu). Jeśli chodzi o stylizację loków, to bardzo go polecam. Nie mogę znaleźć lepszego żelu, trudno mi w ogóle jakikolwiek wybrać, aby podpasował moim włosom.
      Teraz po każdym myciu gdy włosy są jeszcze mokre, ugniatam je dłońmi lub ręcznikiem przez jakąś minutkę, by pomóc im się pokręcić :)

      Usuń
  8. robiłam to raz i zero efektów

    OdpowiedzUsuń
  9. laminowanie włosów zrobiłam raz, czystą żelatyną ale niestety, ten zabieg się kompletnie nie sprawdził u mnie;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie jakoś laminowanie przeraża :p Nie czuję potrzeby, żeby wypróbować ten zabieg.

    OdpowiedzUsuń