sobota, 28 lutego 2015

Balsam na cedrowym propolisie Babuszki Agafii - czy moje włosy go pokochały?




Witajcie!



Ten balsam od początku włosomaniactwa był moim must have. Słyszałam o nim najcudowniejsze opinie, zwłaszcza od dziewczyn o suchych, wysokoporowatych włosach tak jak moje. Postanowiłam, że i ja muszę go przetestować. A nuż stanie się moim włosowym ulubieńcem ;)






Od producenta i skład:






Jak widać wiele wspaniałości.
Znajdziemy tu żywicę, wosk pszczeli, pyłek kwiatowy, proplis cedrowy, ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, sosnę zwyczajną. żywicę jadłową, berberys syberyjski, przetacznik lekarski, znów pyłek kwiatowy, żeń szeń, aralię, centurię zwyczajną, pyłek z szyszek cedrowych, organiczny wosk kwiatowy, olej cedrowy, olej z maliny krzemionki oraz wyciąg z propolisu.
Na końcu składu możemy dostrzec alkohol benzylowy, aczkolwiek jest on za zapachem, zapewne w bardzo małej ilości.



Opakowanie:


Duża, twarda, 600 mililitrowa butla. Niestety nie możemy dostrzec przez nią, ile zostało nam kosmetyku. Design taki jak większość kosmetyków Babuszki Agafii - babciny, ale przyjemny. Butla ma ciekawy otwór, przez który łatwo wydobyć produkt, ale tylko wtedy, gdy jest go dużo w opakowaniu.



Zapach:


Mi bardzo przypadł do gustu. Jest intensywny, kwiatowy, trochę jak perfumy. Niestety po spłukaniu jest słabo wyczuwalny.



Konsystencja i wydajność:


Balsam ma śliczny, różowawy kolor. Jest dosyć rzadki i lejący, ale mi nie przeszkadza taka konsystencja produktu dopóki nie spływa z włosów ;d.
600 mililitrowa butla jest bardzo wydajna. Stosuję balsam mniej więcej raz w tygodniu, ostatnio nawet częściej, mam go prawie pół roku, a jest go jeszcze połowa ;)




Cena i dostępność:


Produkt kupimy w sklepach internetowych z rosyjskimi kosmetykami bądź w sklepach stacjonarnych, w których znajdziemy rosyjski asortyment. Jego cena waha się od 17-22 złotych.




Działanie:



Przyznam szczerze, że zawiodłam się na nim. Balsam miał być niesamowitym produktem, który odżywi, wygładzi i nada blasku moim włosom. Z początku, gdy dopiero zaczęłam go używać, puszył mi włosy. Były one suche i bezkształtne. Ostatnio dałam mu jeszcze jedną szansę i sprawował się lepiej. Dostatecznie wygładzał włosy, ale nic poza tym. Nadal wyglądały na suche, trochę spuszone i totalnie niedociążone. Myślę, że taka dawka ziół dla moich włosów to zdecydowanie za dużo.
Teraz używam balsamu do emulgowania oleju. W tej roli sprawdza się dosyć dobrze, nie mam zastrzeżeń. Pomaga domyć olej. Raz użyłam go do mycia całych włosów, a wypadł tak: KLIK, czyli lekko ujmując: nie najlepiej.
Zauważyłam też, że lepiej sprawuje się nakładany na 2-3 minuty niż na dłuższy czas. Zamierzam go dalej używać do emulgowania oleju i to byłby koniec mojej znajomości z tym balsamem ;d



Podsumowując, na plus tylko wygładzenie, wydajność i zapach. Reszta niestety do bani.



Znacie ten balsam?
Może używałyście tego na kwiatowym propolisie? Polecicie go?
Pozdrawiam,
Storm.




niedziela, 22 lutego 2015

Niedziela dla włosów (27) - w końcu dociążenie!




Cześć dziewczyny!



Już kilka razy pisałam Wam o tym, że moje włosy jest bardzo, ale to bardzo trudno dociążyć. Zazwyczaj są lekkie, fruwające, czasami spuszone. Mogłabym policzyć na palcach jednej ręki ile razy udało mi się je porządnie dociążyć ;)



Muszę przyznać, że moje kłaczki mają ostatnio naprawdę dobre dni. Już dawno (jak na nie) nie miałam tzw. bad hair day, z czego jestem niezwykle zadowolona ;d. Używam więcej masek, zarówno tych kupnych, jak i domowych, a efekty mówią same za siebie - bogata, emolientowa pielęgnacja doskonale im służy. W końcu udało mi się je dociążyć!



Co zrobiłam?


  • Naolejowałam włosy olejkiem odbudowującym YR

  • Po dwóch godzinach nałożyłam na nie mieszankę balsamu Babuszki Agafii na cedrowym propolisie + płaska łyżeczka kakao

  • Po upływie pół godziny zmyłam całość żelem Facelle. Przy spłukiwaniu spostrzegłam, że włosy są niesamowicie gładkie i błyszczące. Bałam się, że nie domyłam oleju i pomyślałam, że może nie powinnam już nic na nie nakładać, jednak...

  • nałożyłam na nie dosłownie odrobinę maski odbudowującej YR, tak aby tylko lekko je pokryć

  • Spłukałam całość po 20 minutach

  • Gdy podeschły, zabezpieczyłam końcówki jedwabiem w płynie GP i rozczesałam je

  • Wyschły naturalnie



Efekt?




Moje obawy były niesłuszne, ponieważ olej doskonale się domył. Włosy pozostały nieziemsko gładkie, miękkie i błyszczące. Dosłownie nie mogłam przestać na nie patrzeć i ich dotykać ;d Co najważniejsze - w końcu są dociążone i nie fruwają na wszystkie strony.








Wybaczcie za marną jakość zdjęć ;d





Mam nadzieję, że nie zapeszyłam i taki efekt pozostanie na włosach dłużej, ponieważ naprawdę nie mam im teraz nic do zarzucenia ;)



A jak Wasze niedziele dla włosów?
Trzymajcie się,
Storm.



czwartek, 19 lutego 2015

Maseczka drożdżowa do włosów i skóry głowy DIY



Witajcie!




Pewnie nie raz słyszałyście o maseczce drożdżowej, która świetnie spisuje się zarówno na długości jak i na skórze głowy. Jak wiadomo drożdże zawierają wiele cennych witamin, które działają zbawiennie na wygląd naszych włosów. Poznajcie moją recepturę.



Jakie witaminy i pierwiastki możemy znaleźć w drożdżach?



  • witaminy z grupy B, bardzo dobrze wpływają na skórę oraz paznokcie, przyspieszają wzrost włosów,

  • witamina H (biotyna) - dzięki niej włosy są bardziej elastyczne i sprężyste, może również hamować wypadanie włosów oraz przetłuszczanie,

  • selen, miedź - zachowują włosy w dobrej kondycji, hamują procesy starzenia,

  • cynk - zbawienny zarówno na włosy, jak i na cerę oraz paznokcie,

  • fosfor, magnez, żelazo, chrom, potas


Nic tylko robić maseczkę z drożdży :) !


A jak ją przygotować? Potrzebujemy:



  • pół kostki drożdży
  • łyżka jogurtu naturalnego



    Te produkty stanowią bazę. Jeśli nie mamy w domu jogurtu naturalnego, możemy go pominąć. Dodatkowo w maseczce mogą znajdować się inne dobroci, na przykład żółtko jaja kurzego, miód, kakao, skrobia, sok z aloesu, oleje np. oliwa z oliwek, rycynowy, ze słodkich migdałów, lniany, sezamowy i inne, a także odrobina innej gotowej maski lub półprodukty (oczywiście nie wszystko razem ;d! )



    Z czego składała się moja maseczka?



    • pół kostki drożdży (tych Babuni ;d)
    • łyżka jogurtu naturalnego
    • łyżeczka oleju łopianowego Elfa Pharm
    • kilka kropel oleju rycynowego
    • odrobina balsamu domowego Babuszki Agafii



      Wszystko dokładnie wymieszałam widelcem (aby dobrze rozgnieść drożdże). Całość prezentowała się tak:







      Maseczkę nałożyłam dokładnie na skalp wykonując przy tym delikatny masaż oraz na długość włosów.



      Jakie efekty zaobserwowałam?



      Włosy są bardzo puszyste, błyszczące, mięciutkie i gładkie. Nie obawiajcie się zapachu - u mnie zniknął po umyciu włosów ;d



      Maseczka drożdżowa przy regularnym stosowaniu może przyspieszać wzrost włosów, hamować wypadanie włosów oraz ich przetłuszczanie.





      Stosowałyście domową maseczkę z drożdży?
      Jaka jest Wasza sprawdzona receptura?
      Trzymacie się ciepło,
      Storm.



niedziela, 15 lutego 2015

Niedziela dla włosów (26) - nowości - olej sezamowy i maski Biovax



Cześć dziewczyny!



Musicie mi wybaczyć, ale w najbliższym czasie będę rzadziej pojawiać się na blogu. Jak wiecie, już niedługo czeka mnie matura i teraz większość czasu muszę poświęcać na naukę. Przyjemności schodzą na drugi plan. Postaram się tak gospodarować czasem, by wpadać tu trochę częściej niż tylko w weekendy. Co prawda Waszych wpisów nie zaniedbuję i staram się odwiedzać Wasze blogi kiedy tylko mam trochę czasu. Moje włosy również ciągle rozpieszczam :D No ale do rzeczy:



Co zrobiłam tej niedzieli (a raczej soboty, bo ,,niedziela dla włosów'' odbyła się wczoraj, dziś zrobiłam zdjęcia) ?


  • Naolejowałam włosy olejem sezamowym na około półtorej godziny

  • Zmyłam go żelem Facelle

  • Następnie nałożyłam na włosy saszetkę Biovax do włosów suchych i zniszczonych i zmyłam ją po 30 minutach chłodną wodą

  • Wysuszyłam włosy bawełnianą koszulką, nałożyłam na nie trochę odżywki b/s Ziai do codziennej pielęgnacji, a następnie rozczesałam kłaczki grzebieniem z szeroko rozstawionymi ząbkami

  • Zabezpieczyłam końce serum silikonowym Avon (uwielbiam jego zapach, działanie w sumie też :D) i pozostawiłam włosy do naturalnego wyschnięcia



Jakie efekty?


Przede wszystkim włosy są bardziej zdyscyplinowane i dociążone niż zwykle. Pięknie pachną (zasługa maseczki Biovax), są sypkie, wygładzone i błyszczące. Trochę straciły na objętości, ale mi to nie przeszkadza. Nadal są ,,proste'', powoli nudzi mi się ten efekt ;d, ale nie powiem - dobrze czuję się w takim wydaniu.














To było moje drugie podejście do oleju sezamowego i jak na razie nie wyrobiłam sobie o nim zdania, poza tym, że ma mega męczący zapach i nie daję rady długo z nim wytrzymać na włosach ;d.
Maskę Biovaxa do włosów suchych i zniszczonych moje włosy już dawno temu polubiły, także wiedziałam, że efekt będzie dobry ;d



A propo - zrobiłyście zapasy maseczek Biovax z Biedry? Ja kupiłam tylko dwie. Oprócz tych była jeszcze z keratyną i jedwabiem, ale moje włosy za nią nie przepadają, więc
jej nie wzięłam. Jak zużyje te dwie, to pewnie jeszcze dokupię na zapas. W moim mieście są trzy Biedronki, więc nie obawiam się o wykupienie ;d









Jak minęły Wasze niedziele dla włosów?
Trzymajcie się,
Storm.


poniedziałek, 9 lutego 2015

Niedziela dla włosów (25) - mycie odżywką (balsamem na cedrowym propolisie)



Witajcie!



Pamiętam, że gdy pierwszy raz umyłam moje włosy odżywką, to byłam zachwycona. Włosy były cudowne i bardziej kręcone. Zraziłam się jednak do tej metody kiedy skóra głowy szybciej się przetłuszczała. Wczoraj postanowiłam, że wrócę do tego sposobu, bo włosy ostatnio potrzebują delikatniejszego traktowania.



Co zrobiłam?


  • Umyłam włosy balsamem Babuszki Agafii na cedrowym propolisie (słyszałam, że dobrze sprawdza się do mycia włosów). Najpierw nałożyłam go na długość i skalp, odczekałam 5 minut, zrobiłam masaż skóry głowy i całość spłukałam. Co mnie zdziwiło - balsam lekko się pienił

  • Po osuszeniu włosów bawełnianą koszulką, nałożyłam na nie tylko odżywkę b/s Ziai do codziennej pielęgnacji, a końce zabezpieczyłam mieszanką - jedwabiem w płynie GP oraz odrobinką kremu aloesowego do rąk

  • Rozczesałam włosy i pozostawiłam je do naturalnego wyschnięcia.



Efekty?




Niestety nie jestem zadowolona z wczorajszej niedzieli dla włosów :( Balsam nie dał rady dokładnie domyć włosów, a dodatkowo spuszył je. Zauważyłam, że moje włosy za nim nie przepadają. Są po nim lekkie, fruwające, spuszone. Po blasku ani śladu. Może powinnam nałożyć po myciu jakąś treściwszą odżywkę bądź maskę, ale chciałam zobaczyć jak sam balsam sobie poradzi. No cóż, to tylko eksperyment. Przekonałam się, że ów balsam nie spisuje się na moich włosach zbyt dobrze w roli myjadła. Do mycia wolę użyć odżywek Joanny Naturii - lepiej sobie radzą.










Kolor jest przekłamany. Jak widać - końcówki fruwają :D



A jak Wasze niedziele dla włosów?
Mam nadzieję, że lepiej niż u mnie :)
Pozdrawiam,
Storm.



piątek, 6 lutego 2015

Styczniowa aktualizacja włosowa (2015)



Witajcie!



To pierwsza aktualizacja w tym roku :) Jak miały się moje włosy w styczniu? Po podcięciu (ok. 3 cm) i pohennowaniu prezentują się zdecydowanie lepiej niż w grudniu. Wyglądają zdrowo, mimo że codziennie widzę wiele rozdwojonych końcówek, które staram się stopniowo ścinać, mimo iż wiem, że długa droga przede mną. Jeśli chodzi o puch i niedociążenie, na które skarżyłam się Wam w poprzedniej aktualizacji jest lepiej. Co nie oznacza, że jest dobrze, ponieważ włosy nadal często są fruwające, trochę napuszone. Udało mi się jednak w pewnym stopniu zniwelować ten problem poprzez wzbogacanie masek i odżywek olejami.



Styczeń obfitował w włosowe eksperymenty. Przede wszystkim kombinowałam z domowymi maskami i przeróżnymi płukankami. Możecie również zobaczyć wpis o moim ,,domowym,
mini keratynowym prostowaniu'' (Link poniżej)



Zauważyłam, że moje włosy bardzo lubią takie domowe mazidła, a ogromna ilość emolientów bardzo dobrze im służy. Protein staram się używać raz na tydzień/dwa. Tak samo humektantów (teraz nawet rzadziej).



Włosy urosły w styczniu tylko ok. 1 centymetra. Wynik słaby, ale nie ma co się dziwić. Znów nie byłam systematyczna we wspomaganiu przyrostu. W tym miesiącu to zmieniłam, ponieważ dołączyłam do akcji Ewy ,,Zapuśćmy się na wiosnę'' i od kilku dni łykam olej z wiesiołka, który wspomaga zarówno kondycję włosów, jak i ich przyrost. Niedługo biorę się także za wcieranie wody brzozowej :)



Aktualna długość włosów - ok. 57 cm.

















Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego moje włosy są prostsze niż zwykle, zapraszam do TEGO wpisu :)



Inne ciekawe wpisy ze stycznia:



Podsumowanie roku włosomaniactwa

Kiedy należy podciąć końcówki włosów?

Moje 10 sposobów na odbite włosy od nasady



Pozdrawiam ciepło!
Storm.



środa, 4 lutego 2015

Dlaczego moje włosy się rozprostowały? Patent na prostsze włosy



Cześć dziewczyny!



Zarówno w ostatniej niedzieli dla włosów jak i tej przed nią możecie zobaczyć, że moje włosy nie są już tak pokręcone jak zwykle. Przyznam szczerze, że przez dłuższy czas szukałam winowajcy, a gdy już znalazłam podejrzanego, musiałam jeszcze raz obadać czy się nie mylę ;)



Wszystko zaczęło się 2 tygodnie temu kiedy miała miejsce moja studniówka. Przed stylizacją włosów (a były to delikatne, dziewczęce fale), umyłam włosy oczyszczającym szamponem, a następnie nałożyłam na nie sporą ilość odżywki keratynowej z Syoss KLIK. Oto jej skład:



Aqua, Cetearyl Alcohol, Quaternium-87, Stearamidopropyl Dimethylamine, Citric Acid, Dimethicone, Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Isopropyl Myristate, Hydrolyzed Keratin, Dimethiconol, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Panthenol, Glycerin, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Sodium Methylparaben, Parfum, Polyquaternium-10, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Linalool, Benzyl Alcohol, Limonene, Potassium Sorbate




Włosy po wysuszeniu na szczotce zostały potraktowane również specjalną prostownicą do loków, która nagrzała się do ponad 200 stopni (o zgrozo!). No ale cóż. Raz na jakiś czas można sobie pozwolić, prawda :)?



Po imprezie przyszedł czas, aby zmyć z włosów wszystkie stylizatory, toteż na drugi dzień postanowiłam, że zafunduję im domowe SPA. Było mycie odżywką, długie maskowanie, odżywkowanie. Włosy pozostawiłam do naturalnego wyschnięcia, ale czułam, że są mega sztywne i totalnie proste. Gdy całkowicie wyschły wyglądały mniej więcej tak:



(Żeby było jasne - zazwyczaj po wyprostowaniu moje włosy wytrzymują tylko do mycia. Potem znów zaczynają się kręcić, tu było inaczej)

















Na początku byłam przerażona. Gdzie są moje loki? A co jak już nigdy więcej włosy nie będą się kręcić? Myślałam, że może popaliły się od prostownicy, poniszczyły się i dlatego nie chcą być takie jak zawsze. Jednak nie wyglądały źle - przeciwnie. Wyglądały całkiem w porządku. Z dnia na dzień, z mycia na mycie włosy powoli zaczynały układać się w fale, a potem w loki.






Zaczęłam rozważać co mogło być powodem ich rozprostowania i na myśl przyszła mi keratynowa odżywka z Syossa. Keratyna + prostowanie? Coś zaczęło mi świtać ;) Ostatnio poprosiłam kuzynkę, by pomogła wykonać mi znowu podobny zabieg. Umyłam więc włosy i nałożyłam na nie jeszcze większą dawkę keratynowej odżywki. Następnie kuzynka wysuszyła mi je na szczotce i dokładnie pasmo po pasmie wyprostowała (tym razem niższą temperaturą, bo miałyśmy inną prostownicę). Włosy były IDEALNIE proste, mocno wygładzone, lśniące. Żaden włosek nie odstawał. No po prostu ich nie poznałam. Jeszcze nigdy moje włosy nie były tak totalnie proste. Szkoda, że nie zrobiłyśmy im wtedy zdjęcia. Po jakimś czasie znowu umyłam włosy. Sytuacja powtórzyła się - ponownie były mega sztywne, a gdy całkowicie wyschły, znowu moim oczom ukazały się delikatne falki, a nie moje naturalne kręciołki. Dziś mija 6 dni od wyprostowania, a włosy nadal nie są lokami, a delikatnymi falami. Sądzę, że po kilku myciach znowu wrócą ,,do siebie''.



W końcu znalazłam winowajcę :D I przyznaje, że taki efekt mi się podoba. Zawsze bardziej podobałam się sobie z delikatniejszym skrętem, a teraz mogę mieć taki przez dłuższy czas (jeśli tydzień/półtora można nazwać dłuższym czasem :D). Zdaję sobie sprawę, że takie prostowanie nie jest zbyt dobre dla włosów, ale przecież od czasu do czasu nic wielkiego się nie stanie ;)



A Wam jak podoba się taki efekt?
Wypróbowałybyście coś takiego na sobie?
Pozdrawiam,
Storm.

niedziela, 1 lutego 2015

Niedziela dla włosów (24) - mocno emolientowa pielęgnacja




Witajcie!



Jak minął Wam weekend? Znalazłyście czas na niedzielę dla włosów? Mnie od dłuższego czasu nie ma w domu. Jestem u siostry, ale na szczęście znalazłam u niej parę kosmetyków, które moje włosy mogłyby polubić.



Co zrobiłam?


  • Nałożyłam na zwilżone wodą włosy mieszankę - odżywkę odbudowującą z YR z dodatkiem łyżki oliwki Bambino dla dzieci

  • Po 40 minutach zmyłam całość szamponem do włosów ciemnych Biovax

  • Następnie na dosłownie 5 minut nałożyłam odżywkę Garnier Oleo Repair

  • Po spłukaniu włosów i delikatnym osuszeniu ich ręcznikiem dokładnie rozczesałam je grzebieniem

  • Końcówki zabezpieczyłam kuracją arganową od Marion

  • Włosy wyschły naturalnie



Efekty?



Pielęgnacja mocno emolientowa czyli taka, którą moje włosy kochają najbardziej. Nic dziwnego, że po wyschnięciu były lśniące i niesamowicie wygładzone. Grzebień sunął po nich bez żadnego problemu. Udało mi się ujarzmić puch i ,,jako tako'' je dociążyć. Włosom bardzo spodobała się odżywka Garnier Oleo Repair, dlatego jak tylko wykończę zapasy, to się na nią pokuszę ;) Przepraszam Was za marne zdjęcie. Zawiódł sprzęt i musiałam robić zdjęcie kalkulatorem :D










Jak Wy dopieściłyście dziś swoje włosy :) ?
Pozdrawiam,
Storm.